Czy są takie miejsca, które chcieliście zobaczyć? Miejsca, o których mieliście ogólne wyobrażenie, ale dopiero kiedy się tam znaleźliście poczuliście magię? Takim miejscem jest dla mnie Nowy York. Wiedziałam, że pokocham to miasto, ale szczerze… nie spodziewałam się, że aż tak. Za mało wiem o NYC, żeby wydawać o nim sądy, ale TAK, czuję, że to moje miejsce na świecie i trudno będzie je zdetronizować.
Złapałam się na tym, że jeszcze nie rozpakowałam walizek a już układam plan kolejnej podróży. Chciałabym tam wrócić, jak najszybciej! Nie sądziłam, że tak niewiele trzeba żeby uzależnić się, od tego miasta. Nowy Jork przepełniony jest energią, która niemal w magiczny sposób wpływa na Twoje postrzeganie świata. Mimo wszechobecnego szumu i zgiełku nagle zaczynasz dostrzegać rzeczy małe, piękne, inspirujące. Pomysły same napływają do głowy, a pośpiech i ambicja mieszkańców zaczynają ci się udzielać.
Mówi się, że Nowy York to Manhattan. Początkowo też tak sądziłam. Jednak kiedy już nacieszysz swoje oczy widokiem strzelistych wieżowców, obejdziesz sklepy na Fifth Avenue, zwiedzisz dzielnice od Harlemu po Wall Street, pomyślisz – teraz czas na Brooklyn. Mimo, że Manhattan jest sercem Nowego Jorku, trudno nie ulec wyjątkowemu klimatowi jaki roztaczają inne dzielnice Wielkiego Jabłka. Zaczynamy!
Przez Most Brookliński można się przedostać na 3 sposoby: metrem, samochodem (wieczne korki, nie polecam) oraz pieszo. Ta ostatnia metoda jest zdecydowanie najprzyjemniejszą z możliwych. Piesza przeprawa nie trwa długo, a oprócz samego mostu możemy podziwiać piękny widok Manhattanu.



Jak widać kłódki na moście z imionami zakochanych znaleźć można wszędzie :) W trakcie spaceru możemy spotkać sprzedawców drobnych pamiątek lub napić się czegoś pysznego, ale o tym za chwilę…

Nowy Jork przywitał mnie cudowną pogodą. 25-30 stopni i słońce przez cały pobyt. Zapytajcie mnie jeszcze raz co sadzę o tym mieście, kiedy wrócę tam zimą. Podobno lekko nie jest.



Zobaczyć Nowojorczyka bez telefonu to jak spotkać pirata bez papugi. Ze smartfonów korzystamy w końcu nie tylko do rozmów, ale też słuchania muzyki, planowania spotkań, maili, social media i 10ciu innych rzeczy. Co zrobić kiedy bateria zaczyna zdychać? Oto rozwiązanie, które z przyjemnością zobaczyłabym w Polsce. Darmowe stacje ładujące znajdują się w wielu parkach i przestrzeniach publicznych. Znajdujesz końcówkę pasującą do Twojego telefonu, podpinasz, ładujesz i już.




Ależ ktoś ma fantastyczną pracę ;) Jak widać w pracy fotografowie na całym świecie wyglądają tak samo. Pełna koncentracja.

Widok jest naprawdę niesamowity. Można siedzieć przy plaży i wpatrywać się w niego godzinami.


Zapuszczamy się w głąb dzielnicy. Urocze kamienice, szerokie chodniki, strome schodki i dużo zieleni. Klimat jest niesamowity, tak odmienny od centrum miasta. Jest to dzielnica spokojniejsza i bardziej rodzinna, ale tylko z pozoru dzieje się tu mniej…


Trafić na ekipę filmową nie jest niczym wyjątkowym. To co uwielbiam w miastach takich jak Nowy Jork, Londyn, Los Angeles – to ich parcie na szkło. Oglądając Spider Mana, Avengers, Sherlocka na BBC, NCIS:LA i dziesiątki innych seriali widzisz miejsca, w których byłeś. Most, którym przechodziłeś wczoraj, swoją ulubioną restaurację, czy niedawno mijany budynek. Radocha z tego jest niesamowita. Zdjęcie poniżej zrobiłam na planie serialu Mr.Robot – premiera pod koniec czerwca, teraz już muszę go sprawdzić. Ciekawe czy będzie fajny.



Wracając do pysznych napojów…
Kokosy! Od razu z piękną słomką i już można dodawać zdjęcie na Instagram ;) Były naprawdę wyśmienite, świeże i orzeźwiające . W niektórych restauracjach w takich łupinach podawane były też pyszne, zdrowe smoothie.


Tym pysznym kokosem zakończymy część pierwszą. Nie odchodźcie za daleko, niebawem zaproszę Was na kolejny spacer po Brooklynie.
3 Responses
Oglądam z zazdrością i proszę o więcej.