Pisałam już wielokrotnie jak bardzo lubię śluby humanistyczne. Chyba na tego typu ceremoniach wzruszam się najbardziej. Za ten stan emocjonalny obwiniam osobiście napisane przez parę przysięgi. Piękna, rodzinna ceremonia na brzegiem jeziora, wycisnęła łzy spośród zebranych gości i dwóch fotografów!
Milena i Chris na miejsce swojego przyjęcia wybrali niezwykłe i niebanalne miejsce. Zamek Myśliwski, który obecnie został zmieniony w muzeum . Aby do niego dotrzeć musicie przejechać parę krętych, leśnych ścieżek, a nieopodal jeziora, spośród drzew wyłania się zamek.
Miejsce jednocześnie zaskakuje i intryguje.
Para zadbała o przepiękne detale i patrząc na całą papeterię i dodatki musiałam przekazać wyrazy uznania dla Pana Młodego, ponieważ to on zadbał o wygląd i spójność całych dekoracji.
Nie był to ani najbardziej słoneczny, ani najcieplejszy dzień. Jednak para młoda i goście potwierdzili teorię – jeśli dopisuje ci humor to impreza będzie fantastyczna!




























































































































