Tego miejsca nie trzeba nikomu polecać. Zachwyca urokiem i jeśli ma się szczęście do odpowiedniej pory, również spokojem.
Morskie oko to miejsce wymagające. Kojarzy się z tłumami turystów i najczęściej, zwłaszcza latem, właśnie tak jest….chyba, że strategicznie zaplanujemy kiedy się tam pojawić.
Szczyty Tatr najbardziej spektakularnie wyglądają otulone mgłą. I chociaż pogoda to czysta loteria i doszłam do wniosku, że sprawdzanie prognoz nawet na dwa dni przed mija się z celem to jednak szczęście nam sprzyjało.
Milena i Chris idealnie odnaleźli się w tej scenerii i określenie „flow na sesji” podnieśli mi na wyższy poziom.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że stojąc tam o poranku z aparatem w dłoni, pochłaniając ten widok, czułam się nieco surrealistycznie.
A ślub Mileny i Chrisa możecie podejrzeć sobie o TUTAJ.











































Jedna odpowiedź
To jedna z nielicznych sesji w tym miejscu, która mnie zaskoczyła pozytywnie. Jest tu wszystko co powinno być w trakcie pleneru ślubnego. Są piękne emocję, jest tajemnica i są oni – nic więcej nie trzeba.